sobota, 22 stycznia 2011

Chillout.

łikendłikend. 
   - odpoczywamy.

legginsy (h&m) i ogromniasty sweter (sh), w którym jestem bezwarunkowo zakochana sprezentowane przez moją kuzynkę. Cekinowe cośbyło kiedyś paskiem, a 'serferski tiszert' to dosyć stary łup, ale jego również uwielbiam.
   oprócz ubrań przytaszczyłam też wczoraj do domu mnóstwo pomocy naukowych i w którymś numerze "Cogito" pomiędzy arkuszami maturalnymi znalazłam artykuł o szafiarkach.
  

6 komentarzy:

  1. Ten sweter jest cudowny ! ; D

    OdpowiedzUsuń
  2. Sweter ekstra :D
    Rozumiem, że to taki podomowy outfit ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Patrząc na Ciebie, zimowe wieczoru nabierają smaku:) Chillout rules

    OdpowiedzUsuń
  4. dziekuję Wam :)

    vogueempire: w tym kontekście owszem, ale zdarza mi się wyjść tak również 'do ludzi' ; p

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciepła stylizacja, to znaczy miła dla oka, swobodna. Podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń